Stały bywalec
Wielokrotnie zadaję sobie to pytanie ... ale jeszcze nikt mi na nie odpowiedział
Gdzie był Jezus kiedy zabijano ludzi w Oświęcimiu ?
Gdyby był tam i widział to to może by nie doszło do takich morderstw.
Przecież to było tak okropne ze strony tych ludzi ... zabijać niewinnych ludzi.
Skoro Jezus "uczepił" się Adama i Ewy o zjedzenie jabłka a tu nie mógł poradzić coś na to że zabija się niewinnych ludzi.
To się nie mieści w głowie ? Naprawde ? Co wy o tym sądzicie ?
Offline
Gdyby Jezus tam był? Ależ Latika, Jezus jest Bogiem a to oznacza, że jest wszechobecny. Nie uczepił się też Adama i Ewy o zjedzenie jabłka. Grzech pierworodny to nie kwestia zjedzenia jakiegoś owocu, ale kwestia tego, że ludzie, którzy mieli wszystko, chcieli być Bogiem. Jezus natomiast nie uczepia się ich, tylko wybawia ludzi od grzechu, więc to chyba ma pozytywne znaczenie, nie sądzisz?
Co do Oświęcimia - trzeba mieć pretensje do tych, którzy dokonywali takich mordów. Każdy ma wolną wolę. Zresztą, w dziejach ludzkości miało miejsce wiele tragedii. Zawsze są powodowane przez ludzi. Trudno za to obwiniać Boga. Poza tym, to ludzie Jezusa skazali na krzyż. On też był niewinny - najbardziej niewinny spośród wszystkich niewinnych - a mimo to traktowali Go jak największego przestępcę. To był ich wybór. I tak jest zawsze. Tak jak napisałam, Bóg daje każdemu wolną wolę. Czuwa nad światem, wchodzi w ludzkie dzieje, ale gdyby za każdym razem wzbraniał jakiś czyn, to ludzie w końcu zaczęliby obwiniać Boga o to, że nie są wolni, że ich postępowanie jest zdeterminowane. Tak więc Bóg daje im wolną rękę. Oni sami decydują o swoim losie. Jeśli więc kogoś zabiją, to ich wina a nie Boga. Zdaję sobie sprawę, że trudno to zrozumieć a pytanie "dlaczego Bóg pozwala na to" jest bardzo częste. Ale to chyba trzeba by było spytać się najpierw, dlaczego ludzie potrafią być takimi bestiami. Zresztą chyba najlepszym mottem są tu słowa Z. Naukowskiej z "Medalionów" - "Ludzie ludziom zgotowali ten los".
Jutrzenka
Offline
Ja sie nigdy nad tym nie zastanawiałam , ale fakt to zrobili ludzie a nie Bóg .
Offline
dokładnie, popieram moje poprzedniczki. Na świecie wiele jest takich wydarzeń, gdzie ginie bądź zginęło w okrutny sposób wiele niewinnych ludzi, ale nie można o wszystko obwiniać Boga.
Po to Bóg dał nam wolną wolę abyśmy dokonywali własnych wyborów. Ci ludzie dokonali takiego i za to zostaną w odpowiednim czasie rozliczeni...
Offline
Hindustani
Oglądałyście może film Bruce Wszechmogący? Nie jestem pewna czy akurat w tym filmie to było, ale tak mi się kojarzy.
Ukochana była zła na bohatera który miał boskie moce i on chciał ją siłą zmusić żeby mu wybaczyła, a się nie dało. I bodajże rozmawiał potem z Bogiem czego się nie da, a Bóg na to, że człowiek ma wolną wolę.
To chyba było w tym filmie ale nie ręczę bo dawno go oglądałam.
Offline
Zaczyna się rozkręcać
Svasti, ja moge poreczyc
poza tym zgadzam sie z Jutrzenka, ktora wyczerapala temat(zeby nie powiedziec,ze go wykonczyla )
Offline
Stały bywalec
Spytałam się dzisiaj o to Księdza na rekolekcjach ... ale nie umiał mi na nie odpowiedziec ...
Powiedział tylko ze to wina jest ludzi a nie Boga i Boga nie można za to winić ...
Offline
Bywalec
No wiem wiem to ludzie stworzyli zło i nie można winić Boga. Ale często gdy słyszę w TV czy w radiu, że kolejna osoba zakatowała jakieś dziecko czy jakiś zboczeniec zaatakował, to zastanawiam się czy Bóg się tym w ogóle interesuje. Może to człowiek powinien pomóc Stwórcy i zaprowadzić porządek? Jednak ludzie się do tego raczej nie palą.
Offline
hmm myślę, ze to niedorzeczne pytanie..
przepraszam ale chcrześcijanie wiedzą że to pytania bez sensu oni powinni to rozumieć..przepraszam..
Offline
Bollyamator
Dlaczego bez sensu?
Każde to pytanie, zastanawianie się nad trudnymi sytuacjami wzmacniają nas w wierze. Bo czy ateista zada sobie taki pytanie? Nie sądzę, bo przecież nie wierzy w Boga. Według mnie zastanawianie się nad sensem pewnych wydarzeń powoduje wzmocnienie wiary. Każdy w pewnym etapie rozwoju zaczyna zastanawiać się czy to ma sens. Wydaje mi się, że jest to jeden z procesów KONIECZNIE potrzebnych człowiekowi wierzącemu, ponieważ jest to swoiste wyznanie wiary. Bo przecież musimy wiedzieć w co wierzymy. Dlaczego Bóg, któremu oddliśmy się w opiekę, tak urządził świat, że niewinni ludzie ginęli w strasznych mękach.
Poza tym uważam, że nie są to rzeczy oczywiste dla wszystkich. Pogłębienie wiedzy idzie w parze z zaawansowaniem wiekowym. Kiedy dziecko 7-letnie idzie do szkoły, najpierw uczy się tabliczki mnożenia, a nie zaczyna od zadań optymalizacyjnych, bo by sobie nie poradziło. Wszystko przychodzi z czasem, ale żeby przyszło, to trzeba o tym MYŚLEĆ, zastanawiać się nad tym. Wiedza nie jest dana od Boga( talenty ułatwiające uczenie owszem, ale nie sama wiedza). Wiedza jest NABYTA!
Poza tym Maino chyba nie zdajesz sobie sprawy z poziomu wychowania i ogólnie wiedzy na temat wyznania rzymsko-katolickiego. Bo niestety coraz więcej ludzi nie wie w co wierzy. Nie twierdzę, że moja wiedza jest duża, bo przecież nie mam co się porównywać do osoby po studiach teologicznych, ale wierz mi niektórzy ludzie nie potrafią wymienić X Przykazań Bożych, o kościelnych nie wspominając, które są kręgosłupem moralnym wielu ludzi.
EDYCJA: To zawsze administratorzy lub moderatorzy mogą mój post przerzucić do "Offtopic". Tak w ogóle to uważam, że forum jest dla ludzi, a nie odwrotnie- ludzie dla forum, więc ładowanie odpowiedzi na Twój post do innego wątku, uważam za działanie bezsensowne.
Ja tam nie uważam się za osobę "uduchowioną", chociaż chodzę do kościoła co tydzień, jestem na wszystkich świętach, przystępuję do sakramentu Eucharystii. Nie bardzo rozumiem, co według Ciebie oznacza owe "uduchowienie", bo dla mnie jest to całkowite zaufanie pokładane w Bogu. Całkowite, a nie częściowe. A niestety, kiedy wieczorem kładę się spać i myslę, że mogę się jutro nie obudzić (chociaż nie jestem zaawansowana wiekowo), ale sama ta myśl powoduje u mnie strach...Nie ufam Bogu całkowicie, nie potrafię uwierzyć, że teraz dla mnie lepsza byłaby śmierć niż życie.
Ostatnio edytowany przez aranjani (2009-07-18 13:36:07)
Offline
Może sprawy sobie nie zdaje;p
Ale jestem bardzo uduchowiona, więc dla mnie to pytanie jest chore... można je przecież zadawać codziennie..
po za tym twierdze, że takie sytuacje był pewnego rodzaju próbą.. którą dał nam Bóg. Daje nam codziennie. Przez to ludzie się UCZĄ... i wiedzą, że potrzebny im jest spokój i miłosierdzie.. ale to już logiczne..
aranjani ale te talenty i temat poruszony w twojej wypowiedzi wgl nie łączą się z tym pytaniem;p
Offline
Zaczyna się rozkręcać
Bóg to widział i widział także biednego żebraka pod bramą bogacza i sami wiecie jaki był koniec opowieści a słyszałam, że kiedy myślimy, że Bóg nas opuścił to On nas niósł na swoich rękach (nie wiem czy słyszeliście opowieść o stopach na piesku)? Ale wierzę w to, że tak jest.
I w Oświęcimiu był i nawet tam dał swoje sługi jak Św. Maksymiliana Kolbego, który w Jego imieniu pomagał i podtrzymywał w wierze tych ludzi.
Offline
Bollyamator
no rzeczywiście chore pytanie to ludzie robią sobie piekło na ziemi pozrawiam:)
Offline
Hmm.. często sobie zadaje takie pytania. Takich pytań może być mnóstwo.. Tak samo możemy spytać gdzie był Bóg 11 września 2001? Ksiądz nam mówił o tym na religii. Bóg nas kocha, darzy nam tak wielką miłością że dał nam wybór - albo pójdziemy drogą złą, albo dobrą. Dlatego że nas kocha dał nam wybór, nie powiedział że musimy być tylko dobrzy i koniec. Bóg stworzył nas dobrymi, to my stworzyliśmy zło. Bóg zdaje nas na samych siebie. To taka próba dla nas - czy pójdziemy przez życie zgodnie z przykazaniami Boga, czy wg własnych zachcianek, według zła? Ostatnio także ksiądz mowił nam o duszy. "Nie powinniśmy spełniać zachcianek ciała, bo w ten sposób robimy krzywde na duszy". Oświęcim to naprawde bylo piekło, ale to piekło zgotowali ludzie, to było piekło na Ziemi. Boga nie można o to obwiniać. Tak samo jak nie można obwiniać Boga oo diabła czy o piekło - bo diabeł (szatan) to zbuntowany anioł. Bóg pewnie patrzy na każdą krzywde na Ziemi i myśle że boli go to tak jak nas, a nawet może bardziej..
aranjani napisał:
Ja tam nie uważam się za osobę "uduchowioną", chociaż chodzę do kościoła co tydzień, jestem na wszystkich świętach, przystępuję do sakramentu Eucharystii. Nie bardzo rozumiem, co według Ciebie oznacza owe "uduchowienie", bo dla mnie jest to całkowite zaufanie pokładane w Bogu. Całkowite, a nie częściowe. A niestety, kiedy wieczorem kładę się spać i myslę, że mogę się jutro nie obudzić (chociaż nie jestem zaawansowana wiekowo), ale sama ta myśl powoduje u mnie strach...Nie ufam Bogu całkowicie, nie potrafię uwierzyć, że teraz dla mnie lepsza byłaby śmierć niż życie.
Tak naprawde nie każdy całkowicie ufa Bogu. Każdy boi się że coś mu się stanie lub jego bliskim. Ale to właśnie często boimy się ludzi [wypadku drogowego spowodowanego przez piajnego kierowce, złodzieja z nożem w ręku, szaleńca itp.]. Bóg nam daje życie i Bog powinien nam je odbierać, niestety dużo ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy.
Offline