To był także mój pierwszy film bolly

Moja siostra kiedyś w jakimś programie widziała króciutki materiał o tańcu indyjskim i tak wspomniano o K3G. Po jakimś czasie w telegazecie (takiej do Cyfry +) pojawiła się reklama tego filmu i informacja że będzie na Ale Kino! Siadłyśmy i zaczęłyśmy oglądać. Najpierw strasznie mnie nudził Ale jak poznałam Rahula i Anjali zakochałam się

Pierwszy film jaki widziałam to był "Żona dla zuchwałych", potem dopiero K3g.
Raz jak po szkle przyszłam do domu to moja siostra powiedziała, że ma nowy film z Kajol, no i po paru dniach go obejżałam.....

Ja też miałam film z Dziennika, bo skoro tak tanio można było dostać to pomyslałam, że czemu nie a nóż się spodoba. Jak juz napisałam w ocenie filmu nie zakochałam się jednak od razu. Dopiero za drugim razem wpadłam po uszy i jak na razie wcale nie przechodzi. Nie dość że kocham ten film to jeszcze dostałam manii na punkcie całej reszty bollywoodzkich produkcji. Ale jest mi z tą manią dobrze i wcale nie narzekam

Chwała Dziennikowi

no to i ja się dopiszę Filmu Czasem słońce czasem deszcz niestety nie widziałam w tej gazecie o której wspominałyście, "zdobyłam" go przez komputer (wiadome sposoby ). Pewnie zapytacie co mnie do tego podkusiło. Poznałam pewnego hindusa na necie i jakoś tak z ciekawości, bo on mi opowiadał o Bollywood. Także od nitki do kłębka A że najbardziej popularnym filmem bolly było Czasem słońce czasem deszcz - także go oglądnęłam. Zakochałam się po drugim obejrzeniu

Ja niestety nie znam nikogo kto by lubił Bolly a może po prostu nawet o tym nie wiem Ale mam nadzieje ze w końcu będe miała z kim pogadać o mojej pasji na żywo w realu

A co do pierwszego zetknięcia z K3G to ja mam jak spora grupka osób tzn. zetknełam sie dzięki gazetce - dziennik. Poczatkowo obejrzałam tak średnio zainteresowna. Muszę napisać że u mnie miłość do Bolly nie dopadła mnie od razu po obejrzeniu filmu lecz dopiero za drugim podejściem mnie trafiło
Mianowicie odłożyłam ten film do szuflady bo po obejrzeniu stwierdziłam - no owszem ujdzie, ale te piosenki, dziwne przejścia, no bo tu są na jakimś rynku a zaraz potem wynurzaja sie pod piramidami - nie to zbyt dziwne jak dla mnie...
Jeju teraz jak pomyślę to aż się sama sobie dziwię bo uwielbiam piosenki z K3G a wtedy, no cóż bywa W każdym razie odłożyłam film do szuflady, ale za jakiś czas tzn. ok. 3 miesiecy temu siegnęłam po film znowu bo tak mnie naszło na jakąś romantyczną historie najlepiej żeby trochę trwała bo akrat mi sie nudziło, no i wtedy wpadłam po uszy ;D zaraz sobie sciagnełam Kal ho naa ho bo na płytce reklamowali no i dalej to juz poleciało z górki

Dla mnie K3g nie bylo pierwsze, mnie w bolly rozkochal Devdas i to od pierwszego wejrzenia! Moze to dziwne, bo to w sumie dla wielu ciezkawy film, ale mnie zauroczyl bez reszty! BAAAARDZO spodobal mi sie aktor w roli Deva - pozniej "odkrylam" radosnie, ze to niejaki SRK i pol globu ma na jego punkcie mniej lub bardziej zdrowa szajbe;). Wlasnie od osoby SRK zaczelam dalej poszukiwac i jako jeden z nastepnych filmow widzialam wlasnie K3G. Co tu duzo mowic? I'm lovin' it ;-))))))

Nie będę w tym temacie oryginalna. KGKG był moim pierwszym filmem bolly. POzyczyła mi go koleżanka. Spodobał mi się ten klimat, muzyka, tańce, bohaterowie i wtedy pomyslałam sobie, że muszę jeszcze jakis inny film z tego typu zobaczyć. Przyznam się jednak, że nie był to film po którym pokochałam Bollywood na zabój. Po tym filmie odkryłam bolly. Zauroczyłam się ale nie zakochałam dopóki....no własnie, ale to już w innym dziale

varka napisał:

pozniej "odkrylam" radosnie, ze to niejaki SRK i pol globu ma na jego punkcie mniej lub bardziej zdrowa szajbe;).

świetnie to ujęłaś

aki napisał:

po obejrzeniu Monsunowego wesela jak zobaczyłam reklamę Dziennika, do którego miał być dołączony K3G wiedziałam, ze muszę go mieć i mimo trudności - wszędzie gazetę z filmem wykupiono- udało mi się ubłagać panią w kiosku i wyciągnęła egzemplarz z czyjejś teczki...hm... cel uświęca środki?

Gratuluję siły perswazji Zastanawiam się tylko, jak podziałała na Ciebie różnica między Monsunowym Weselem a K3G. Bo choć Wesela nie widziałam, to słyszałam, że jest taki... nie koniecznie indyjski...

Mirya napisał:

Ja też o tym słyszałam, dlatego nie rwę się do tego filmu Ale w końcu oglądnę

Wśród moich znajomych to najlepiej znany film Bolly (chociaż parę osób widziało kawałki K3G!).
Może być to coś dla "początkujących", by nie obrzydzić pstrokatego nieco Bolly..

A ja miałem koleżankę, która chwaliła pod niebiosa filmy Bolly, zachwycała się nimi, mdlała na wspomnienie o nich i w ogóle. Jako, że lubię filmowe ekstrema to pomyślałem, że co mi szkodzi spróbować i rzucić okiem na jakiś film. Wybrałem po najmniejszej linii oporu, żeby szok nie był za duży - "Bride & Prejudice". Podobało mi się, głównie piosenki. No, ale nie miałem za bardzo skąd skombinować innych filmów, wiec odpuściłem na jakiś czas.

A potem zorganizowaliśmy ze znajomymi bollymaraton. Dwie dziewczyny zakochane w Bolly i trzech maksymalnie sceptycznych chłopa. Na pierwszy ogień poszło KHNH, które zanudziło mnie na śmierć. Potem był "Main Hoon Na", który przypadł mi do gustu aczkolwiek nie na zasadzie zachwytu, ale jakiegoś nowego i wesołego powiewu w kinie. Nie, żeby chwalić walory czysto filmowe, ale żeby dobrze się bawić. Trzeci był "Veer-Zaara", który z chłopaków tylko ja dotrzymałem do końca. Dobry film, a najlepszy tekst o traktorze.

Maraton był miły, ale nie na tyle, żeby samemu zacząć zdobywać jakieś filmy i je oglądać. Potem był drugi maraton, na który jechałem z tą zakochaną w bolly dziewczyną i przez całą drogę musiałem słuchać muzyki z K3G. Strasznie mi się... nie podobała Na maratonie był "Krrish" i "Faana", ale to był dość luzacki maraton, więc tak piąte przez dziesiąte oglądałem. Przywiozłem je sobie więc do domu i obejrzałem i spodobały mi się na tyle, żeby jeszcze parę filmów obejrzeć.

A potem nagle większość znajomych zaczęła oglądać Bolly i zewsząd atakowały mnie różne tytuły, a filmy same się w domu pojawiały. Leżą i czekają na moją łaskawość, a ja od czasu do czasu coś obejrzę i tak "little by little" oglądam jakiś film. Fanem na śmierć i życie nie jestem, ale lubię od czasu do czasu coś obejrzeć. Najbardziej w kinie bollywoodzkim podobają mi się piosenki, ale te takie melodyjne bardziej, a nie ciągnięcie kota za ogon jak w "Lagaan" . I chyba już się do nich przyzwyczaiłem, bo tam gdzie ludzie słyszą ciągnięcie kota za ogon ja słyszę muzykę. Dowód na to prosty - muzyka z K3G aktualnie bardzo mi się... podoba

I tak to było w moim przypadku. Anonimowym Bollywoodholikiem nie jestem i uważam, że 90% ichnich filmów to strata czasu, ale i tak te pozostałe 10% to duża liczba tytułów biorąc pod uwagę płodność tej kinematografii.

Dhragva napisał:

Dowód na to prosty - muzyka z K3G aktualnie bardzo mi się... podoba

Ja zetknęłam się ze stwierdzeniem, że ta muzyka jest bardzo do siebie podobna (ba, nawet nauczycielka od WOK'u tak powiedziała, podczas mojej prezentacji. Było to po dwóch minutach mojego muzycznego mixu z 14 piosenek

Dhragva napisał:

uważam, że 90% ichnich filmów to strata czasu, ale i tak te pozostałe 10% to duża liczba tytułów biorąc pod uwagę płodność tej kinematografii.

Cóż... w porównaniu z Polską kinamatografią bardzo dobrze wypada

Szczerze to ja też Dopiero po drugim razie się zakochałam