Zdrowszy i bezpieczniejszy niż solarium, niestety wymaga znacznie więcej wysiłku i staranności z naszej strony. Z uwagi na ciągły jeszcze niedobór słońca podajemy kilka przydatnych trików… Zamiast ryzykować brzydkie zacieki na dłoniach warto wypróbować ciasne lateksowe rękawice – do wymiany po każdej aplikacji. Na łokcie, kolana, pachy i kostki nakładamy wcześniej balsam lub nawet filtr przeciwsłoneczny, aby zapobiec kumulowaniu się samoopalacza. Peeling przed użyciem samoopalacza należy wykonać dosłownie od stóp do głów produktem o formule beztłuszczowej – są na rynku nawet specjalnie do tego przeznaczone preparaty (np. L’Oreal). Ciemniejsze samoopalacze wymagają ogolenia nóg dzień wcześniej, gdyż mają skłonność do osadzania się w porach włosków. Najdłużej jak się da, po aplikacji samoopalacza powstrzymujemy się od użycia kremu do twarzy i balsamu do ciała – kolor potrzebuje czasu na rozwinięcie, a dodatkowy kosmetyk może narobić smug. Wrogami długotrwałej sztucznej opalenizny są gorące prysznice, kąpiele i sauna. Zbyt obcisłe dżinsy nałożone krótko po samoopalaniu to ryzyko prążków na skórze! Przy brązowieniu twarzy pamiętajmy o wytarciu mokrym wacikiem brwi oraz linii włosów – kosmetyki mają skłonność nadmiernego gromadzenia się w tych miejscach.
Źródło _______________________________
Gdybym to ja miała wybierac pomiędzy samoopalaczem a solarium wybrałabym solarium :) Bo po pierwsze daję możliwość równomiernego opalenia a nie jak to robi samoopalacz tylko w niektórych miejscach jaśniejszy a w niektórych ciemniejszy. To jest czasem bardzo wkurzające. Kiedyś używałam samoopalacza ale nie zrobił na mnie większego wrażenia niż po wyjsciu z solarium Zdaje sobie sprawe z tego że moze w jakiś sposób solarium jest niezdrowe dla ciała ... . Ale jednak zostanę przy swoim zdaniu.
Aktualnie : nie chodze do solarium bo wiem jakie to niezdrowe.
|