Alaipayuthey (2000)


Czyli w tłumaczeniu - Wahające się serca, to kollywoodzki dramat miłosny z 2000 roku zrealizowany przez reżysera tamilskiego Mani Ratnama, autora Dil Se, Guru, czy Yuvy. Muzykę do filmu skomponował A. R. Rahman.
Premiera filmu miała miejsce na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie.
W remake'u Alaipayuthey w hindi ( Saathiya 2002, reż. przez Shaad Ali) zagrali Vivek Oberoi i Rani Mukherjee.
Debiutujący tu w tamilskim kinie Madhavan mówi w jednym z wywiadów, że grany przez niego bohater przypomina jego samego, podobnie jak Shalini, która grając w tym filmie związana była z aktorem Ajitem, którego wkrótce potem poślubiła.
Data premiery - 14 kwietnia 2000
Czas trwania - 156 min.


Obsada

Madhavan ... Karthik
Shalini ... Shakti
Arvind Swamy ... IAS offier, mąż Khushu (czwarta rola w filmach Mani Ratnama po Thalapathi, Roja i Bombay.
Kushboo ... żona Arvind Swamy
Lalitha K.P.A.C. ... matka Karthika
Vivek... kuzyn Shakti.


Fabuła

Madras. Karthik (R. Madhavan) z przerażeniem szuka żony, która nie wróciła do domu po ich kolejnej kłótni. Miotając się po całym mieście wspomina historię ich miłości i odrzuconego przez obie rodziny małżeństwa.
Karthik podczas ślubu przyjaciela zwraca uwagę na intrygującą go swymi ciętymi odpowiedziami Shakti (Shalini). Spotyka ją za jakiś czas ponownie w w drzwiach mijającego go pociągu. Z czasem młodzi zaczynają się ze sobą spotykać. Ich rodziny są jednak przeciwne ich związkowi. Shakti decyduje o ich wspólnym rozstaniu, ale jednak miłość jest silniejsza i młodzi w końcu pobierają się w tajemnicy przed swoimi rodzinami. To zaczyna być zalążkiem ich kłopotów...


Trailer

_________________________________________________________


Moje wrażenia

Za film zabierałam się nie zdając sobie sprawy, że Saathiya, którą widziałam wcześniej jest remakiem tego właśnie filmu Jakież było moje zaskoczenie, gdy zobaczyłam pierwszą scenę i Karthika jadącego na skuterze. Zajrzałam do pierwszego z brzegu opisu filmu i już wszystko było jasne Korciło mnie by wyłączyć i jednak obejrzeć kiedy indziej, ale pomyślałam ze obejrzę do końca. I właściwie nie żałuję. Głównie ze względu na Madhavana, którego bardzo ale to bardzo lubię i z chęcią sięgam po filmy z nim. Zresztą tym razem też ze względu na jego osobę za oglądanie Alaipayuthey się zabrałam. Ponadto nawet zbytnio nie przeszkadzało mi, że wcześniej już widziałam Saathiye. Sama nie wiem czemu bo generalnie fabuła jest taka sama. Zmiany są tak delikatne ze prawie żadne. W filmie usłyszeć można praktycznie niczym nie różniące się piosenki. Jedynie aktorzy byli inni no i nie można było liczyć na występ gościnny SRK. Zdaje sobie sprawę że dla niektórych może być to ogromna strata, ale akurat mi to różnicy nie sprawiło. Zwłaszcza że akurat sam koniec Saathiy nie przypadł mi zbytnio do gustu. Wolałam wcześniejsze sceny małżeńskich problemów głównych bohaterów.
Ogółem film mi się podobał i ja daje 5 za całokształt.

źródło: wikipedia pl oraz mój opis filmu z początkiem z wikipedii